Cześć, jestem Jessica, ale wszyscy mówią mi Jess. Razem z moją siostrą Marysią, idziemy na imprezę do Jacksonów, tak do tych Jacksonów. Mania jest szatynką o niebieskich oczach, a ja brunetką o niebieskich oczach.
***
Mania ubrana w srebrzysto-szarą sukienkę zrobiła furorę. Sukienka była krótka, bez ramion, cała obszyta cekinami. Faceci patrzyli na nią jak nimfoman na ładną, skąpo ubraną dziewicę. Ja natomiast byłam ubrana w trochę dłuższą czarno-czerwoną sukienkę. Miała czarny gorset i czerwone falbanki u dołu. Sukienki były piękne. Razem byłyśmy skromnie mówiąc, najpiękniejszymi dziewczynami w całym Neverlandzie*.Pięciu facetów szczególnie zwróciło na nas uwagę. Rudy, ubrany w czarną koszulkę z Thin Lizzy, fioletowe, skórzane jeansy i glany. Wysoki blondyn w jeansach, czarnej koszulce na grube ramiona, naszyjnikiem z kłódką i kowbojkach. Szatyn miał na sobie jeansy, białą, rozpiętą koszule, a na niej czarną, również rozpiętą kamizelkę. Niski blondyn miał skórzane spodnie, kowbojki i straszył dywanem*. Za to mulat, miał koszulkę z Led Zeppelin, ciemne jeansy, przy których wisiała bandanka z wyszytym "W. Axl Rose". Razem robili wrażenie jakiegoś hard rockowego zespołu. Po kilku minutach podszedł do mnie rudzielec.
- Mogę prosić do tańca?
- Jasne - uśmiechnęłam się promiennie. Było wspaniale. Chłopak świetnie tańczył. Po kilku minutach kołysania się w rytm melodii, zobaczyłam Michaela. Przeprosiłam rudego i pobiegłam do Micky'ego.
- Cześć Michael!
- O! Cześć Jess... Ślicznie wyglądasz!- zarumieniłam się.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się cwanie. - Ty też wyglądasz ładnie,
- Tylko ładnie? No wiesz? - obruszył się z szerokim uśmiechem.
- Co tam u Ciebie? - spytał po chwili milczenia. - Znasz Axl'a Rose?
-Kogo? Tego rudego? - Michael mi przytaknął - Nie znam go, ale przyznaje, zrobił na mnie wrażenie.
- Uważaj na niego. To miły gość, ale jak coś go wyprowadzi z równowagi to... - ostrzegł mnie Michael, ale zignorowałam jego ostrzeżenie. Zamyśliłam się. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam jego twarz. Usta i piękne szaro-zielone oczy...
- Halo! Ziemia do Jessicy.
- Co? Mówiłeś coś?
- Mówię do Ciebie od kilku minut, a ty nic. - Michael się zaśmiał, a ja zarumieniłam. - Ha! Rumienisz się! - zachichotał. - Podoba ci się? - zapytał już z poważną miną.
- Kto podoba się Jessice? - zapytała Mania, która wyskoczyła nagle zza moich pleców.
- Axl Rose. - powiedział Mickie.
- Sama nie wiem...
***
- O Boże. Padam na twarz.
- JA też - dodałam. - Chodź. Tylko cicho. Obiecałam mamie, że jak wrócimy po 11, to będziemy cicho.
- Oj - powiedziałam gdy Mania potknęła się o buty Kirka. Po chwili w całym domu było słychać krzyki Megan Hammett.
***
Rose i Jackson siedzieli na dłużej beżowej kanapie w pięknym salonie. Axl w ręku trzymał szklankę whiskey, a Michael soku pomarańczowego.
- Co ja mam zrobić? - spytał nagle. - Ona,,, Jest taka piękna... I słodka... Jak tylko ją zobaczyłem, to miałem ochotę ja po prostu przytulić...
- Axl... Ty... Chyba się zakochałeś...
***
Kirk zbiegł do przedpokoju z którego dobiegały krzyki jego sióstr i matki.
- Co się dzieje? spytał patrząc na osobę którą musiał nazywać mamą. Osobę która zastąpiła jego prawdziwą matkę po śmierci.
- Te dwie smarkule...
- Nie nazywaj ich tak! Przypominam Ci, że ty masz 25 lat a Jess, 19! To tylkko 6 lat różnicy!
- Zamknij się gówniarzu! - wrzasnęła i zamachnęła się. Uderzyła Kirka w policzek. Rozjuszony chciał rzucić na matkę, ale siostry go powstrzymały. Czerwona ze złości na twarzy, Megan dała szlaban na wszystko swoim przybranym dzieciom.
***
Spojrzałem na Amy. Uśmiechała się i udawała pewną siebie, ale w jej oczach widziałem nieśmiałość. Ech, jak mało takich dziewczyn zostało. Wszystkie były wyzywające, patrzyły na ciebie jakbyś był dziesiątym, który je rucha tego dnia. Aż mi się jej szkoda zrobiło. Ale tylko trochę. Przykucnąłem obok rozpierdolonego fotela, na którym siedziała i objąłem ją w talii. Chciała się do mnie przysunąć, co spowodowało, że znajdowałem się teraz dokładnie między jej nogami. O to mi właśnie chodziło, teraz zadanie było banalne. Jednym szybkim ruchem pociągnąłem ją na siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, ruda czuła się co raz swobodniej. Ściągnąłem z niej bluzkę i przycisnąłem Amy do podłogi. Całowałem ją po szyi, jednocześnie próbując zdjąć z niej spodnie. Kiedy mi się to udało, odrzuciłem je w przeciwległy kąt pokoju, obok drzwi. W kieszeni miała pieniądze. Wsunąłem dłoń pod jej bieliznę i powolnymi ruchami zacząłem pieścić jej kobiecość. Zajęczała cicho. Kurde, niewiele jej trzeba, żeby się podniecić. Jakbym wiedział wcześniej, to już dawno bym się z nią… Ekhm… Polubił. Odrzuciłem jej bieliznę. Przygryzłem płatek jej ucha i delikatnie go zassałem. Wolno zmieniałem miejsca pocałunków, kierując się w wiadomym kierunku. Myślałem, że Amy już odpływa. Myliłem się. Stało się to dopiero wtedy, gdy osiągnąłem swój cel. Nawet do głowy mi nie przyszło, że jedną głupią minetą mogę aż tyle przyjemności kobiecie sprawić. Dobra, koniec tego dobrego. Gwałtownie wszedłem w nią, zakładając jej nogi na swoje ramiona. Poruszałem się w niej rytmicznie, od czasu do czasu przyspieszając tempo. Kątem oka, zauważyłem, że Izzy podszedł po cichu do jej spodni. Dałem mu znak, że może zacząć działać. Obróciłem ją, teraz klęczała tyłem do mnie, podpierając się rękami. Wszedłem w nią od tyłu. Zakrzyczała z bólu. Kurwa, tyle cierpicie dla urody, a ze zwykłego seksu analnego taki problem robicie. Zacisnąłem jej rękę na pośladku i doszedłem. Powoli wyciągnąłem z niej swojego wcale nie tak małego przyjaciela. Wstałem, ubrałem gacie i odpaliłem papierosa. Dziewczyna przez ten czas zbierała swoje rzeczy z podłogi.
***
Kirk, Mania i ja siedzieliśmy sobie w naszym pokoju. Wszedł tata.
- Wyjeżdżamy. - Powiedział bezbarwnym tonem.
- Super! Gdzie jedziemy? Na Hawaje? A może na Karaiby? - ucieszyła się Marysia.
- Wy zostajecie. I nie ruszycie się nigdzie, dopóki nie wrócimy. Wyjeżdżamy dzisiaj. Wrócimy za jakieś pięć miesięcy.
- Nie możecie nas zostawić!
- Możemy wszystko. - Powiedział i rzucił gitarą Kirka, Instrument rozbił lustro, którego kawałki wbiły się w rękę Kirka, moją nogę, i lekko raniły Marysię w policzek. Pojechaliśmy do szpitala.
***
Kirk wniósł mnie do recepcji, mimo bolącej ręki. Noga tak mnie bolała, że nie mogłam chodzić. Już na dworze, słychać było jakiś skrzeczący głos, Gość darł się na blondyna mniej więcej w wieku 25 lat. Okazało się, że to Axl. Szatyn, gdy mnie zobaczył, szepnął coś Axl'owi na ucho. Ten od razu się uspokoił i uśmiechną. Ale gdy zobaczył Kirka, wkurwił się i wyszedł.
- Czemu się tak wkurzył? - spytał mnie Kirk.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Podeszła do nas mile wyglądająca starsza pielęgniarka.
- Co się stało?
- Lustro się rozbiło...
***
- William Axl Rose, zatrzymany za próbę gwałtu, kradzież 5 butelek wina o nazwie "Nightrain Exsspres", puszki piwa "Goldberry" i próbę pobicia funkcjonariusza. Łącznie grozi mu do 30 lat więzienia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi...
Ten rozdział dedykuje Joanne Isbell i Ewie za pomoc przy rozdziale. Dziękuje kochane :)
***
Mania ubrana w srebrzysto-szarą sukienkę zrobiła furorę. Sukienka była krótka, bez ramion, cała obszyta cekinami. Faceci patrzyli na nią jak nimfoman na ładną, skąpo ubraną dziewicę. Ja natomiast byłam ubrana w trochę dłuższą czarno-czerwoną sukienkę. Miała czarny gorset i czerwone falbanki u dołu. Sukienki były piękne. Razem byłyśmy skromnie mówiąc, najpiękniejszymi dziewczynami w całym Neverlandzie*.Pięciu facetów szczególnie zwróciło na nas uwagę. Rudy, ubrany w czarną koszulkę z Thin Lizzy, fioletowe, skórzane jeansy i glany. Wysoki blondyn w jeansach, czarnej koszulce na grube ramiona, naszyjnikiem z kłódką i kowbojkach. Szatyn miał na sobie jeansy, białą, rozpiętą koszule, a na niej czarną, również rozpiętą kamizelkę. Niski blondyn miał skórzane spodnie, kowbojki i straszył dywanem*. Za to mulat, miał koszulkę z Led Zeppelin, ciemne jeansy, przy których wisiała bandanka z wyszytym "W. Axl Rose". Razem robili wrażenie jakiegoś hard rockowego zespołu. Po kilku minutach podszedł do mnie rudzielec.
- Mogę prosić do tańca?
- Jasne - uśmiechnęłam się promiennie. Było wspaniale. Chłopak świetnie tańczył. Po kilku minutach kołysania się w rytm melodii, zobaczyłam Michaela. Przeprosiłam rudego i pobiegłam do Micky'ego.
- Cześć Michael!
- O! Cześć Jess... Ślicznie wyglądasz!- zarumieniłam się.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się cwanie. - Ty też wyglądasz ładnie,
- Tylko ładnie? No wiesz? - obruszył się z szerokim uśmiechem.
- Co tam u Ciebie? - spytał po chwili milczenia. - Znasz Axl'a Rose?
-Kogo? Tego rudego? - Michael mi przytaknął - Nie znam go, ale przyznaje, zrobił na mnie wrażenie.
- Uważaj na niego. To miły gość, ale jak coś go wyprowadzi z równowagi to... - ostrzegł mnie Michael, ale zignorowałam jego ostrzeżenie. Zamyśliłam się. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam jego twarz. Usta i piękne szaro-zielone oczy...
- Halo! Ziemia do Jessicy.
- Co? Mówiłeś coś?
- Mówię do Ciebie od kilku minut, a ty nic. - Michael się zaśmiał, a ja zarumieniłam. - Ha! Rumienisz się! - zachichotał. - Podoba ci się? - zapytał już z poważną miną.
- Kto podoba się Jessice? - zapytała Mania, która wyskoczyła nagle zza moich pleców.
- Axl Rose. - powiedział Mickie.
- Sama nie wiem...
***
- O Boże. Padam na twarz.
- JA też - dodałam. - Chodź. Tylko cicho. Obiecałam mamie, że jak wrócimy po 11, to będziemy cicho.
- Oj - powiedziałam gdy Mania potknęła się o buty Kirka. Po chwili w całym domu było słychać krzyki Megan Hammett.
***
Rose i Jackson siedzieli na dłużej beżowej kanapie w pięknym salonie. Axl w ręku trzymał szklankę whiskey, a Michael soku pomarańczowego.
- Co ja mam zrobić? - spytał nagle. - Ona,,, Jest taka piękna... I słodka... Jak tylko ją zobaczyłem, to miałem ochotę ja po prostu przytulić...
- Axl... Ty... Chyba się zakochałeś...
***
Kirk zbiegł do przedpokoju z którego dobiegały krzyki jego sióstr i matki.
- Co się dzieje? spytał patrząc na osobę którą musiał nazywać mamą. Osobę która zastąpiła jego prawdziwą matkę po śmierci.
- Te dwie smarkule...
- Nie nazywaj ich tak! Przypominam Ci, że ty masz 25 lat a Jess, 19! To tylkko 6 lat różnicy!
- Zamknij się gówniarzu! - wrzasnęła i zamachnęła się. Uderzyła Kirka w policzek. Rozjuszony chciał rzucić na matkę, ale siostry go powstrzymały. Czerwona ze złości na twarzy, Megan dała szlaban na wszystko swoim przybranym dzieciom.
***
Spojrzałem na Amy. Uśmiechała się i udawała pewną siebie, ale w jej oczach widziałem nieśmiałość. Ech, jak mało takich dziewczyn zostało. Wszystkie były wyzywające, patrzyły na ciebie jakbyś był dziesiątym, który je rucha tego dnia. Aż mi się jej szkoda zrobiło. Ale tylko trochę. Przykucnąłem obok rozpierdolonego fotela, na którym siedziała i objąłem ją w talii. Chciała się do mnie przysunąć, co spowodowało, że znajdowałem się teraz dokładnie między jej nogami. O to mi właśnie chodziło, teraz zadanie było banalne. Jednym szybkim ruchem pociągnąłem ją na siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, ruda czuła się co raz swobodniej. Ściągnąłem z niej bluzkę i przycisnąłem Amy do podłogi. Całowałem ją po szyi, jednocześnie próbując zdjąć z niej spodnie. Kiedy mi się to udało, odrzuciłem je w przeciwległy kąt pokoju, obok drzwi. W kieszeni miała pieniądze. Wsunąłem dłoń pod jej bieliznę i powolnymi ruchami zacząłem pieścić jej kobiecość. Zajęczała cicho. Kurde, niewiele jej trzeba, żeby się podniecić. Jakbym wiedział wcześniej, to już dawno bym się z nią… Ekhm… Polubił. Odrzuciłem jej bieliznę. Przygryzłem płatek jej ucha i delikatnie go zassałem. Wolno zmieniałem miejsca pocałunków, kierując się w wiadomym kierunku. Myślałem, że Amy już odpływa. Myliłem się. Stało się to dopiero wtedy, gdy osiągnąłem swój cel. Nawet do głowy mi nie przyszło, że jedną głupią minetą mogę aż tyle przyjemności kobiecie sprawić. Dobra, koniec tego dobrego. Gwałtownie wszedłem w nią, zakładając jej nogi na swoje ramiona. Poruszałem się w niej rytmicznie, od czasu do czasu przyspieszając tempo. Kątem oka, zauważyłem, że Izzy podszedł po cichu do jej spodni. Dałem mu znak, że może zacząć działać. Obróciłem ją, teraz klęczała tyłem do mnie, podpierając się rękami. Wszedłem w nią od tyłu. Zakrzyczała z bólu. Kurwa, tyle cierpicie dla urody, a ze zwykłego seksu analnego taki problem robicie. Zacisnąłem jej rękę na pośladku i doszedłem. Powoli wyciągnąłem z niej swojego wcale nie tak małego przyjaciela. Wstałem, ubrałem gacie i odpaliłem papierosa. Dziewczyna przez ten czas zbierała swoje rzeczy z podłogi.
***
Kirk, Mania i ja siedzieliśmy sobie w naszym pokoju. Wszedł tata.
- Wyjeżdżamy. - Powiedział bezbarwnym tonem.
- Super! Gdzie jedziemy? Na Hawaje? A może na Karaiby? - ucieszyła się Marysia.
- Wy zostajecie. I nie ruszycie się nigdzie, dopóki nie wrócimy. Wyjeżdżamy dzisiaj. Wrócimy za jakieś pięć miesięcy.
- Nie możecie nas zostawić!
- Możemy wszystko. - Powiedział i rzucił gitarą Kirka, Instrument rozbił lustro, którego kawałki wbiły się w rękę Kirka, moją nogę, i lekko raniły Marysię w policzek. Pojechaliśmy do szpitala.
***
Kirk wniósł mnie do recepcji, mimo bolącej ręki. Noga tak mnie bolała, że nie mogłam chodzić. Już na dworze, słychać było jakiś skrzeczący głos, Gość darł się na blondyna mniej więcej w wieku 25 lat. Okazało się, że to Axl. Szatyn, gdy mnie zobaczył, szepnął coś Axl'owi na ucho. Ten od razu się uspokoił i uśmiechną. Ale gdy zobaczył Kirka, wkurwił się i wyszedł.
- Czemu się tak wkurzył? - spytał mnie Kirk.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Podeszła do nas mile wyglądająca starsza pielęgniarka.
- Co się stało?
- Lustro się rozbiło...
***
- William Axl Rose, zatrzymany za próbę gwałtu, kradzież 5 butelek wina o nazwie "Nightrain Exsspres", puszki piwa "Goldberry" i próbę pobicia funkcjonariusza. Łącznie grozi mu do 30 lat więzienia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi...
Ten rozdział dedykuje Joanne Isbell i Ewie za pomoc przy rozdziale. Dziękuje kochane :)
Nie mogę z rodziców Hammetta xDDD
OdpowiedzUsuńProlog spoko, czekam na rozdziały :D
I dziękuję za dedykację <3
Zapraszam na nowy rozdział u mnie :-)
OdpowiedzUsuńNo jestem już jestem.
OdpowiedzUsuńNajpierw jedno zdanko dotyczące teledysku w tle, który leci. Wkurwiające to jest. Przydal by się stop, bo mnie już oczy bolą...zmień na coś nieruchliwego xD
no nie...kurwa, zmienisz to Ci skomentuję...bo tak to nie mogę.
No, już jest dobrze. Jedyne co, to nie widać mojej nazwy, bo po kliknięciu zrobiła się czarna, haha xD
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci, znajdź synonimy do "sukienki". Typu "kiecka" itp.
Jessica i Mania. Bum i od razu Gunsi. Ach ten Izzy <3 Jak zwykle przystojny.
Oj, Rudy Rudy, ty rudy chuju. Niby spokojny, a nadpobudliwy. To przez ten kolor włosów. Haha. XD
Axl w Jess? Niemożliwe! xDD
Kirk, odważny jesteś. Ale tą macochę to zajebać trzeba!
I od razu zboczona scenka. Isbell luuuuubi. xD
EJ, A TO CO.
ULCIA, KOCHANIE MOJE ZAPAMIĘTAJ SOBIE JEDNO
NIE WOLNO RZUCAĆ GITARĄ! A TYM BARDZIEJ JAK TO JEST GITARA KIRKA HAMMETTA! AAAAAAA
Kirk, taki rycerski. xD
Taa lustro. lepiej było "Ojciec jebnąl gitarą w lustro. Biedna gitara" xD
Axl, Axl, kogo znowu? Xd
No i zajebiście, mała, czekam dalej, bo mnie cholernie wciągnęło. :D
Tak sobie wpadłam przez przypadek zwiedzając blogi Joanne :D I coś mi mówi, że zostanę na dłużej. A co takiego? No oczywiście mój kochany, kudłaty Kirk w obsadzie opowiadania!! :D Uwielbiam, go ale to już wszyscy wiedzą.
OdpowiedzUsuń(Teraz czas na scenę zazdrości ze strony Larsa ... OK .. Już po)
Co do rozdziału.
Od razu zaznaczam, że wszedzie gdzie jest ktokolwiek z Metalliki - temu poświęcam najwięcej wagi, więc nie zdziw się jeśli o Axlu - który mnie osobiście zawsze wkurza xD - będzie niewiele, ale za to o Hammeciku to zawsze mam dużo do powiedzenia. No i na pewno o Michaelu bo mam do niego sentyment.
Więc jak już obiecałam - zaczne od Kirka i jego cholernie dysfunkcyjnej rodzinki. Ta jego mama-macocha pożal się boże to potwór jakiś jest! Niech ją tam Kirk ustawi, raz a dobrze.
W ogóle dzięki za siostry Kirka! :D Tak, bo on w realu niby ma siostrę Jannifer, ale nic o niej nie wiadomo, więc fajnie będzie poczytać jak rycerski Kirk tam ogarnia to swoje siostrzane stadko :D Duży uśmiech wywołuje u mnie Marysia. Mania :D To przez to imię :D Nie wiem czemu.
JAK można rzucic gitarą Kirka?! Jak? On sam ich nie niszczy (bo jest na to za słodki awww :P) ale nikomu, NIKOMU nie wolno jego gitary nawet tknąć. Rozbijając tym samym lustro w dodatku. Co za plebs :P No i zaczyna się - Kirk zostanie sam i bedzie musiał upilnować swoje siostry ... lekko to miał nie będzie, a on jest taki,że jego samego trzeba pilnować :P
Miało nie być o Axlu ale bedzie ... co proszę co? Co on tam znowu nawyrabiał? Kit co nawyrabiał, jak on się z tego wyplącze teraz o to jest pytanie?
Do następnego!
Pozdrawiają Nameless i Lars :)
~N&L
PS. Nie skomentowałam zakładki Bohaterowie, ale uważam, że Angela jest cholernie ładna ;)
Jak fajnie <3 Strasznie mi się to podoba c: Postanowiłam odwiedzić ten blog, po tym jak ty odwiedziłaś mój. Strasznie mi się podoba szybka zmiana perspektyw... chociaż czasem zdarzyło mi się zgubić. Jess jest super <3
OdpowiedzUsuńno więc ... zapraszam do siebie, mam już 3 rozdział :)
http://paradisecityisin.blogspot.com/
Cześć :) Trafiłam przypadkiem, i to dobrym :) Za wiele na samym prologu nie napiszę, więc przepraszam. Jednak wysilę się przy pierwszym rozdziale. Mam nadzieję, że pojawi się niedługo ;)
OdpowiedzUsuńWeny, Nad.
Bardzo ciekawy początek, ale powiem szczerze, że to tło bardzo, bardzo męczy oczy- a przynajmniej moje, myślę, że zwykłe czarne tło i obrazek na górze byłby perfect, ale to twój blog zrobisz co zechcesz :)
OdpowiedzUsuńJest ciekawie, bardzo. Czekam na więcej.
Nowy u mnie XD iwasmadeforkissingyou.blogspot.com Co tam, że Cię nie informowałam przez 6 rozdziałów XDDD zapraszam!
OdpowiedzUsuńRozdział. Stało się. Serdecznie zapraszam!
OdpowiedzUsuńhttp://one-rainy-dream.blogspot.com/2015/04/rozdzia-24-probantki-czi.html
O jej! Czekają mnei nie przespane noce przy Twoim blogu. Jak tylko ogarne czas to przeczytam. Obiecuję.
OdpowiedzUsuńA tu masz 2 rozdział.
http://anielskiehistoriegunsow.blogspot.com/2015/06/rozdzia-1-kazdy-anio-jest-tragiczny.html
Wow! Świetny prolog! A wpadłam na twojego bloga zupełnie przypadkiem. Ogólnie bardzo mi się podoba, a i widzę już 1 rozdział więc zabieram się do czytania!
OdpowiedzUsuńPs. Jakbyś miała czas to możesz zajrzeć do mnie : justicehasbendone.blogspot.com/ nie wiem, czy link zadziała bo piszę z telefonu ;) sorki za spam ;)
Bardzo ciekawy prolog,oryginala fabuła I fajni bohaterowie :-) lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuń