Zabawka :3

niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 1 część 1

                                                                    ***
Siedziałam z Marry* i Kirkiem w salonie.Jak wróciliśmy była tylko Andre-siostra matki. Oglądaliśmy jakąś brazylijską telenowelę.
- Jessica, zmień te bzdury. Najlepiej na "jedynkę". - Andre jest o wiele fajniejsza od mamy, ale w przeciwieństwie do niej cały dzień mogłaby oglądać programy na "jedynce".

-Z ostatniej chwili! Axl Rose, wokalista zyskującego popularność zespołu Guns N Roses, został zatrzymany pod zarzutem zażywania narkotyków, kradzieży i próby gwałtu.
                                                    
                                                                  ***
- Co...? - upuściłam szklankę z gorącą herbatą. Nie przejmowałam się tym, że poparzyłam sobie ręce, czy tym, że nowy dywan matki jest do wyrzucenia. W mojej głowie wciąż powtarzałam słowa, które usłyszałam. "Axl Rose, wokalista zyskującego popularność zespołu Guns N Roses, został zatrzymany pod zarzutem zażywania narkotyków, kradzieży i próby gwałtu."  

- To nie możliwe. Nie, nie, nie. To nie może być prawda! - szeptałam gorączkowo, trzymają się za głowę,

                                                                     ***

Steven Adler wyszedł właśnie ze szpitala. Po ostatniej imprezie, miał złamaną rękę i szwy na środku głowy. Obok niego szedł Izzy Stradlin. Po jego minie i stanie ubrania, widać było, że jest na ostrym kacu. Po 10 minutach energicznego marszu,  z monopolowego, koło którego własnie przechodzili wyszło dwoje ludzi. Mulat i blondyn. Slash, bo tak właśnie mówiona na owego mulata, zaczął krzyczeć za Izzym i Stevenem. Blondyn zwany Duffem, postanowił za nimi pobiec. Niestety, nie zauważył jednak, że studzienka kanalizacyjna jest otwarta. Biedaczek wpadł tam krzycząc :
- Aaa! Powiedzcie Izzy'emu, że... - Nie dokończył.
- Co? Co chciałeś mi powiedzieć?! - pytał zdezorientowany Izzy.
- Już nic. - Mokra od ścieków głowa McKagana wynurzyła się w otworu w ulicy.
- Nic. Jak to do cholery "NIC"? Ty... Ty... TY RUSKA PAŁO JEBANA! JA CI ZARAZ DAM NIC! - Izzy zaczął gonić Duffa, który wydawał niezidentyfikowane dźwięki, które mogły być po prostu panicznym szlochem.
- Aaaa! Zmutowany gitarzysta rytmiczny chce zjeść mi mózg! Odejdź antychryście! Getsuga Tensho*! - Krzyczał wymachując kawałkiem patyka, który w jego wyobrażeni był wspaniałym Zangestu*
- Co? - Parsknął Slash. - To ty tam coś masz? - Powiedział, pukając go w głowę. Ku zdziwieni u wszystkich obecnych, głowa Duffa się otwarzyła. Wyszedł z niej gburowato wyglądający krasnoludek.
- Czego? - burknął. McKagan zemdlał.


    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Zmieniłam jej imię na wersję angielską
* Getsuga Tensho - zaawansowana technika absorbująca energię duchową i skondensowaną na czubku ostrza wypuszcza ją w chwili cięcia (Bleach _ http://pl.bleach.wikia.com/wiki/Getsuga_Tensh%C5%8D)
* Zangestu -  (http://pl.bleach.wikia.com/wiki/Zangetsu_(dusza) , dusza katany Kurosakiego Ichigo (http://pl.bleach.wikia.com/wiki/Ichigo_Kurosaki)

Wybaczcie mi tak chaniebnie długą przerwę, ale to przez brak laptopa i przez zajebistość anime Bleach. Mam nadzieję, że sięna mnie nie będziecie gniewać długo. UWAGA! POD ROZDZIAŁEM ZNAJDUJĘ SIĘ INFORMACJA OD JOANNE ISBELL!


INFORMACJA OD JOANNE ISBELL!

"Nie mam bloggera na komórce. Mój komputer zaliczył zgona 

systemowego i nie wiadomo czy go naprawia. Złośliwość 

rzeczy martwych. Powrócę jak naprawia mi kompa."

  Joanne Isbell

niedziela, 28 grudnia 2014

Prolog

Prolog opowiadania "Welcome to the Master of Puppets" 

Cześć, jestem Jessica, ale wszyscy mówią mi Jess. Razem z moją siostrą Marysią, idziemy na imprezę do Jacksonów, tak do tych Jacksonów. Mania jest szatynką o niebieskich oczach, a ja brunetką o niebieskich oczach.

***


Mania ubrana w srebrzysto-szarą sukienkę zrobiła furorę. Sukienka była krótka, bez ramion, cała obszyta cekinami. Faceci patrzyli na nią jak nimfoman na ładną, skąpo ubraną dziewicę. Ja natomiast byłam ubrana w trochę dłuższą czarno-czerwoną sukienkę. Miała czarny gorset i czerwone falbanki u dołu. Sukienki były piękne. Razem byłyśmy skromnie mówiąc, najpiękniejszymi dziewczynami w całym Neverlandzie*.Pięciu facetów szczególnie zwróciło na nas uwagę. Rudy, ubrany w czarną koszulkę z Thin Lizzy, fioletowe, skórzane jeansy i glany. Wysoki blondyn w jeansach, czarnej koszulce na grube ramiona, naszyjnikiem z kłódką i kowbojkach. Szatyn miał na sobie jeansy, białą, rozpiętą koszule, a na niej czarną, również rozpiętą kamizelkę. Niski blondyn miał skórzane spodnie, kowbojki i straszył dywanem*. Za to mulat, miał koszulkę z Led Zeppelin, ciemne jeansy, przy których wisiała bandanka z wyszytym "W. Axl Rose". Razem robili wrażenie jakiegoś hard rockowego zespołu. Po kilku minutach podszedł do mnie rudzielec. 

- Mogę prosić do tańca?
- Jasne - uśmiechnęłam się promiennie. Było wspaniale. Chłopak świetnie tańczył. Po kilku minutach kołysania się w rytm melodii, zobaczyłam Michaela. Przeprosiłam rudego i pobiegłam do Micky'ego.

- Cześć Michael!

- O! Cześć Jess... Ślicznie wyglądasz!- zarumieniłam się. 
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się cwanie. - Ty też wyglądasz ładnie,
- Tylko ładnie? No wiesz? - obruszył się z szerokim uśmiechem.
- Co tam u Ciebie? - spytał po chwili milczenia.  - Znasz Axl'a Rose? 
-Kogo? Tego rudego? - Michael mi przytaknął - Nie znam go, ale przyznaje, zrobił na mnie wrażenie. 
- Uważaj na niego. To miły gość, ale jak coś go wyprowadzi z równowagi to... - ostrzegł mnie Michael, ale zignorowałam jego ostrzeżenie. Zamyśliłam się. Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam jego twarz. Usta i piękne szaro-zielone oczy...
- Halo! Ziemia do Jessicy.
- Co? Mówiłeś coś?
- Mówię do Ciebie od kilku minut, a ty nic. - Michael się zaśmiał, a ja zarumieniłam. - Ha! Rumienisz się! - zachichotał. - Podoba ci się? - zapytał już z poważną miną.
- Kto podoba się Jessice? - zapytała Mania, która wyskoczyła nagle zza moich pleców.
- Axl Rose. - powiedział Mickie.
- Sama nie wiem... 

***


- O Boże. Padam na twarz.

- JA też - dodałam. - Chodź. Tylko cicho. Obiecałam mamie, że jak wrócimy po 11, to będziemy cicho.
- Oj - powiedziałam gdy Mania potknęła się o buty Kirka. Po chwili w całym domu było słychać krzyki Megan Hammett.


***
Rose i Jackson siedzieli na dłużej beżowej kanapie w pięknym salonie. Axl w ręku trzymał szklankę whiskey, a Michael soku pomarańczowego.
- Co ja mam zrobić? - spytał nagle. - Ona,,, Jest taka piękna... I słodka... Jak tylko ją zobaczyłem, to miałem ochotę ja po prostu przytulić...
- Axl... Ty... Chyba się zakochałeś...
***
Kirk zbiegł do przedpokoju z którego dobiegały krzyki jego sióstr i matki.
- Co się dzieje? spytał patrząc na osobę którą musiał nazywać mamą. Osobę która zastąpiła jego prawdziwą matkę po śmierci.
- Te dwie smarkule...
- Nie nazywaj ich tak! Przypominam Ci, że ty masz 25 lat a Jess, 19! To tylkko 6 lat różnicy!
- Zamknij się gówniarzu! - wrzasnęła i zamachnęła się. Uderzyła Kirka w policzek. Rozjuszony chciał rzucić na matkę, ale siostry go powstrzymały. Czerwona ze złości na twarzy, Megan dała szlaban na wszystko swoim przybranym dzieciom.

***
Spojrzałem na Amy. Uśmiechała się i udawała pewną siebie, ale w jej oczach widziałem nieśmiałość. Ech, jak mało takich dziewczyn zostało. Wszystkie były wyzywające, patrzyły na ciebie jakbyś był dziesiątym, który je rucha tego dnia. Aż mi się jej szkoda zrobiło. Ale tylko trochę. Przykucnąłem obok rozpierdolonego fotela, na którym siedziała i objąłem ją w talii. Chciała się do mnie przysunąć, co spowodowało, że znajdowałem się teraz dokładnie między jej nogami. O to mi właśnie chodziło, teraz zadanie było banalne. Jednym szybkim ruchem pociągnąłem ją na siebie. Zaczęliśmy się namiętnie całować, ruda czuła się co raz swobodniej. Ściągnąłem z niej bluzkę i przycisnąłem Amy do podłogi. Całowałem ją po szyi, jednocześnie próbując zdjąć z niej spodnie. Kiedy mi się to udało, odrzuciłem je w przeciwległy kąt pokoju, obok drzwi. W kieszeni miała pieniądze. Wsunąłem dłoń pod jej bieliznę i powolnymi ruchami zacząłem pieścić jej kobiecość. Zajęczała cicho. Kurde, niewiele jej trzeba, żeby się podniecić. Jakbym wiedział wcześniej, to już dawno bym się z nią… Ekhm… Polubił. Odrzuciłem jej bieliznę. Przygryzłem płatek jej ucha i delikatnie go zassałem. Wolno zmieniałem miejsca pocałunków, kierując się w wiadomym kierunku. Myślałem, że Amy już odpływa. Myliłem się. Stało się to dopiero wtedy, gdy osiągnąłem swój cel. Nawet do głowy mi nie przyszło, że jedną głupią minetą mogę aż tyle przyjemności kobiecie sprawić. Dobra, koniec tego dobrego. Gwałtownie wszedłem w nią, zakładając jej nogi na swoje ramiona. Poruszałem się w niej rytmicznie, od czasu do czasu przyspieszając tempo. Kątem oka, zauważyłem, że Izzy podszedł po cichu do jej spodni. Dałem mu znak, że może zacząć działać. Obróciłem ją, teraz klęczała tyłem do mnie, podpierając się rękami. Wszedłem w nią od tyłu. Zakrzyczała z bólu. Kurwa, tyle cierpicie dla urody, a ze zwykłego seksu analnego taki problem robicie. Zacisnąłem jej rękę na pośladku i doszedłem. Powoli wyciągnąłem z niej swojego wcale nie tak małego przyjaciela. Wstałem, ubrałem gacie i odpaliłem papierosa. Dziewczyna przez ten czas zbierała swoje rzeczy z podłogi.

***

Kirk, Mania i ja siedzieliśmy sobie w naszym pokoju. Wszedł tata.
- Wyjeżdżamy. - Powiedział bezbarwnym tonem.
- Super! Gdzie jedziemy? Na Hawaje? A może na Karaiby? - ucieszyła się Marysia.
- Wy zostajecie. I nie ruszycie się nigdzie, dopóki nie wrócimy. Wyjeżdżamy dzisiaj. Wrócimy za jakieś pięć miesięcy.
- Nie możecie nas zostawić!
- Możemy wszystko. - Powiedział i rzucił gitarą Kirka, Instrument rozbił lustro, którego kawałki wbiły się w rękę Kirka, moją nogę, i lekko raniły Marysię w policzek. Pojechaliśmy do szpitala.

***


Kirk wniósł mnie do recepcji, mimo bolącej ręki. Noga tak mnie bolała, że nie mogłam chodzić. Już na dworze, słychać było jakiś skrzeczący głos, Gość darł się na blondyna mniej więcej w wieku 25 lat.  Okazało się, że to Axl. Szatyn, gdy mnie zobaczył, szepnął coś Axl'owi na ucho. Ten od razu się uspokoił i uśmiechną. Ale gdy zobaczył Kirka, wkurwił się i wyszedł.

- Czemu się tak wkurzył? - spytał mnie Kirk.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. Podeszła do nas mile wyglądająca starsza pielęgniarka.
- Co się stało?
- Lustro się rozbiło...

***


- William Axl Rose, zatrzymany za próbę gwałtu, kradzież 5 butelek wina o nazwie "Nightrain Exsspres", puszki piwa "Goldberry" i próbę pobicia funkcjonariusza. Łącznie grozi mu do 30 lat więzienia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


* Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi...


Ten rozdział dedykuje Joanne Isbell i Ewie za pomoc przy rozdziale. Dziękuje kochane :)

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Bohaterowie

Bohaterowie opowiadania "Welcome to the Master of Puppets" 





           
Marysia "Mania" Hammett 






Jessica "Jess", "Czarna" Hammett







Kirk Hammett




Angela Jhonson





Amy "Narwaniec" Sanash



W. Axl Rose


Izzy Stradlin


Duff McKagan




Saul "Slash" Hudson




Steven "Popcorn" Adler




Michael Jackson

poniedziałek, 27 października 2014

Witam

Witam, może kojarzycie mnie z bloga "Było nas pięciu przeciwko całemu światu..."

Niedługo pojawi się pierwszy post. A na razie macie mojego starego bloga ---> http://zwariowany-swiat-lily-i-gunsow.blogspot.com/  Do zobaczenia :)